Śmierć i depresja
Mimo że najbardziej depresyjną porą roku wydaje się jesień, najsmutniejszym dniem wybrano ostatni poniedziałek stycznia. Blue Monday – nazwany tak z angielskiego przez psychologa Cliffa Arnalla – został wyznaczony na podstawie takich czynników jak: krótki dzień, świadomość niedotrzymywania postanowień noworocznych i konieczność spłaty kredytów zaciągniętych na gwiazdkowe prezenty. Co tu dużo mówić – takie stawianie sprawy jest jedynie statystyczną zabawą, która stanowi co najwyżej pożywkę dla mediów, mogących odgrzać co roku tego samego newsa. Prawdziwe stany depresyjne są jednak dużo bardziej skomplikowaną sprawą, której nie da się zrozumieć bez odwoływania się do psychologii głębi.
Z miłości do zwierząt
Wielu z nas kocha zwierzęta. Lubimy je karmić, głaskać, przytulać, a przynajmniej podglądać ich życie przez szybkę akwarium. W tym względzie jesteśmy zoofilami, czyli „kochającymi zwierzęta”. Jest jednak grupa osób, które kochają je w sposób pełniejszy – nie tylko duchowo, ale także cieleśnie. Przyjrzyjmy się przez chwilę ludziom, którzy rozszerzyli znaną maksymę humanistów do „Nic, co ZIEMSKIE, nie jest mi obce”.
Przewodnik młodego rasisty 3: Trzy kolory
Jestem rasistą. To znaczy uznaję pojęcie rasy jako jednego z kryteriów podziału ludzkości. Tak jak i uznaje je 75% polskich antropologów. Ci amerykańscy są bardziej bojaźliwi i 56% nie chciało udzielić odpowiedzi na pytanie, czy uznają ten niepoprawny politycznie podział. I tak – rasy różnią się między sobą zarówno predyspozycjami fizycznymi jak i intelektualnymi. Wiem, że to nieładnie tak mówić, ale… takie są fakty.
Homo niewiadomo
Gatunek homo sapiens należy do ssaków, które z natury rzeczy są rozdzielnopłciowe. Mamy więc samice i samców. Teoretycznie. Ostatnio homo sapiens wyewoluował sobie bowiem nową płeć – nazywa się „nieokreślona”. Taki zapis od niedawna można znaleźć w dowodach i paszportach wydawanych w Australii. To pierwszy kraj, który wprowadził do prawa tzw. trzecią płeć, swoiste homo-niewiadomo.
Chleb ze smalcem
Stephen King, jeden z najbardziej poczytnych pisarzy wszech czasów, przyrównał swoją twórczość do „big Maca z dużymi frytkami”. Skoro autor tak błyskotliwych dzieł jak „Zielona mila” czy „Skazani na Shawshank” jest świadomy swojego (pośledniego) miejsca w kulturze, do czego należałoby przyrównać naszych rodzimych zabawiaczy mas? Dla takiego na przykład Kominka widziałbym odpowiednik w kromce (czerstwego) chleba ze (zjełczałym) smalcem.
Pyłek na wietrze
Sens życia to temat godny samego Monty Pythona, a próba ugryzienia go na poważnie i na trzeźwo zakrawa na śmieszność. Zastanawiałem się nawet, czy nie lepiej schować ten wpis do szuflady, ale skoro to wciąż tylko blog, zamieszczam ten tekst jako ciekawostkę. Nie będzie w nim wielkich psychologicznych mądrości ani ciętego języka. Raczej kilka filozoficznych pytań i dość niejednoznacznych odpowiedzi. Bo prawda jest przygnębiająca – życie samo z siebie nie ma sensu. Sens dopiero można życiu nadać.
Figura retoryczna
Według słownika jest to „środek ekspresji językowej wzmacniający emocjonalność, obrazowość języka, polegający na stosowaniu ozdobnych zwrotów lub wyrażeń”. Tak, ta definicja pasuje do Kasi Figury, nowo objawionej ikony ruchu feministycznego.