Kołysanka od nieznajomej

Istnieje na tym świecie uczucie, które jest fundamentalne dla naszego jestestwa. Od jego jakości i siły zależy nasze zachowanie, nasze szczęście, a nawet to, że żyjemy. To uczucie matczynej miłości.

Pierwotna relacja dziecka z matką stanowi zręby całego życia. W pierwszych tygodniach mama jest wszystkim, co realne dla niemowlęcia  – karmi, pielęgnuje, przytula, uspokaja. Psychoanalitycy zauważyli, że na samym początku dziecko nawet nie odróżnia opiekunów od siebie samego. W tworzącym się umyśle malucha istnieje tylko popęd (np. głód) i jego rozładowanie, za które odpowiada właśnie matka. Taka sytuacja wewnętrznej symbiozy trwa ponad pół roku. Dopiero wtedy psychika dziecka jest stanie w pełni wprowadzić rozróżnienie na „ja” i „inni”.

To bardzo ważna faza. Choć świadomie jej nie pamiętamy, to już w tym pierwotnym okresie zaczynają się tworzyć fundamenty osobowości, która jest przecież esencją nas samych. Kiedy opieka jest dobra, a więź z matką stabilna – dziecko nabiera wewnętrznego przekonania, że życia jest raczej przyjemne i dobre niż nieprzyjemne i trudne. W tym czasie buduje się podstawowe zaufanie do świata i poczucie wewnętrznego bezpieczeństwa.

Czytaj dalej

W obronie koniecznej, cz. 4: “Wolna amerykanka” c.d.

Mam świadomość, że ta tematyka dość trudna do ogarnięcia. Niestety naszą psychiką rządzą skomplikowane procesy i żeby pojąć psychologię głębi, trzeba się trochę skupić. Zrozumienie prawdziwych motywów zachowania człowieka jest trudne i wymaga nie tylko specjalistycznej wiedzy, ale umiejętności przekładania jej na praktykę. Oczywiście ludzie wolą widzieć motywy zachowania innych i swojego własnego jako proste i oczywiste. Oskar Wilde powiedział, że jeśli ktoś mówi, że zna siebie w pełni, jest płytkim człowiekiem. Ja nie byłbym aż tak cyniczny, ale postawił na dosadność – jeśli ktoś myśli, że jego świat psychiczny jest prosty i jednoznaczny, jest zwyczajnie… głupi.

Czytaj dalej

Dzieci alkoholików 1: “Bohater”

To, jakie role pełnimy w życiu, jest konsekwencją naszych przeszłych doświadczeń, a w szczególności funkcji, jaką pełniliśmy w rodzinie. W późniejszym życiu zwykle pakujemy się w podobne sytuacje, które poznaliśmy jako dzieci, znajdując sobie w dorosłości miejsce odpowiednie do starego schematu. Jest to szczególnie widoczne w rodzinach borykających się z poważnymi problemami, takimi jak alkohol.

Czytaj dalej

W obronie koniecznej, cz.3: “Wolna amerykanka”

Co by się stało, gdyby coś pozbawiło nas nagle mechanizmów obronnych – choćby na chwilę? Z pewnością nie byłoby to nic przyjemnego. Jeśli ego jest silne, a konflikty niewielkie – obyłoby się pewnie na jakichś chwilowych zgrzytach, nagłym wglądzie i lęku, który przeszedłby wraz z powrotem działania systemu obronnego. Zdarzają się jednak sytuacje, kiedy ludzie po nagłym i niechcianym wglądzie po prostu wariują.

Czytaj dalej

W obronie koniecznej, cz. 2: “Boks”

Wszyscy mamy swoje problemy, większość ludzi nawet istotne. Jednak jakoś żyjemy, radzimy sobie z tym, co trudne. Pomagają nam w tym mechanizmy obronne – sposoby dzięki którym lęk nie jest obezwładniający. O części z nich pisałem już poprzednio. Teraz zajmijmy się kolejnymi – średniego szczebla. Nie są już tak subtelne, jak te opisane tekście o „aikido”, ale walka z lękiem nie niesie z sobą jeszcze zbyt dużych kosztów.

Czytaj dalej

Dzieci alkoholików cz.1: “Bohater”

To, jakie role pełnimy w życiu, jest konsekwencją naszych przeszłych doświadczeń, a w szczególności funkcji, jaką pełniliśmy w rodzinie. W późniejszym życiu zwykle pakujemy się w podobne sytuacje, które poznaliśmy jako dzieci, znajdując sobie w dorosłości miejsce odpowiednie do starego schematu. Jest to szczególnie widoczne w rodzinach borykających się z poważnymi problemami, takimi jak alkohol.

Czytaj dalej