Nie byłem nigdy wielkim zwolennikiem agroturystyki. Swoją opinię to tej formie wypoczynku zmieniłem dopiero po pobycie w Maroku. W tamtejszych górach Rif rolnicy uprawiają jednak głównie… marihuanę :)
W tym jałowym paśmie górskim mało co jest w stanie wyrosnąć. Do wybitnie odpornych roślin należą za to konopie indyjskie. Ich uprawa jest legalna i zgodna z wielowiekową tradycją. Ponieważ jest to kraj islamski, więc picie alkoholu nie było tu nigdy dobrze widziane. Używką miejscowych stał się kif, zwanym u nas haszyszem. Ludzi palących widzi się praktycznie wszędzie – na ulicy, w kawiarni, w sklepie. Oficjalnie nie można mieć przy sobie więcej niż 5 gramów narkotyku. W praktyce tyczy się to tylko przyjezdnych, od których policja może próbować wyciągnąć łapówkę, gdyby okazało się, że przesadzili. Ale jest to zupełnie niepotrzebne, bo jakość tutejszego kifu jest tak dobra, że to 5 gramów to zapas na dobry miesiąc.