Śmierdząca sprawa
Joachim Löw zszokował fanów futbolu swoim – dość nietuzinkowym – zachowaniem podczas ostatniego meczu Euro 2016. Trener reprezentacji Niemiec kilka razy wkładał ręce w majtki, a potem je… wąchał. Pojawia się dość trywialne pytanie – wtf?! (w wolnym tłumaczeniu: DLACZEGO?!)
Tak, tu pojawia się miejsce dla psychologa (fanfary!). Zachowanie Joachima Löwa nie jest niczym nowym, to klasyczna forma… fetyszyzmu. Choć zwykle pojęcie to kojarzy się z rajstopkami, butami lub innymi specyficznymi elementami służącymi do osiągnięcia podniecenie seksualnego, ma jednak dużo szersze znaczenie. Fetyszyzm to archaiczny, wywodzący się z wczesnego dzieciństwa sposób uzyskiwania poczucia bezpieczeństwa. Co prawda może mieć kontekst seksualny, ale wcale nie musi. A jeśli już ma, to i tak służy temu samemu celu – uspokojeniu. Jeśli ktoś odczuwa lęk przed zbliżeniem, obecność obiektu symbolicznego przywiązania skutecznie go redukuje, pozwalając skupić się na przeżywaniu przyjemności seksualnej. W skrajnej formie wewnętrzne poczucie zagrożenia jest tak duże, że bez danego obiektu osoba nie może uzyskać podniecenia lub orgazmu.
Podobne dzieje się w sytuacji silnego stresu społecznego. Ludzie wracają wtedy do dawnych, instynktownych sposobów samokojenia, które stosowali jeszcze jako niemowlęta. Wiele osób swoje wewnętrzne napięcie redukuje jedzeniem, albo jakąś symboliczną jego formą, np. paleniem, obgryzaniem długopisów czy paznokci. Wyjaśnienie tego fenomenu jest proste – karmienie jest dla niemowlęcia głównym sposobem uzyskiwania poczucia komfortu psychicznego. Choć podczas dorastania uczymy się coraz bardziej dojrzałych sposobów somouspokajania się, w sytuacji silnego stresu wracamy do tych najbardziej sprawdzonych – pierwotnych. Wynika to po części z tego, że napięcie i silne skupienie na przeżywanych emocjach tak bardzo angażują naszą uwagę, że nie starcza jej już na kontrolowanie odruchów. Tego właśnie doświadczył Joachim Löw podczas ważnego meczu swojej reprezentacji.
No dobrze, ale dlaczego uspokaja go właśnie zapaszek z własnych majtek? Aby to zrozumieć, musimy zagłębić się w mechanizm powstawania fetyszyzmu. Jak tworzy się zależność pomiędzy jakimś przedmiotem lub elementem ciała, a poczuciem bezpieczeństwa? Wbrew pozorom bardzo prosto. Kiedy opiekun – najczęściej matka – jest niedostępny, a dziecko przeżywa stres, często skupia uwagę na jakimś elemencie otoczenia czy własnego ciała lub na doświadczeniu, np. zapachu czy nawet odgłosie. Pozwala mu to oderwać myśli od poczucia zagrożenia. Często jest to element symbolizujący brakującego opiekuna. Jeśli jako rodzic zostawimy zaniepokojone dziecko z naszymi butami, istnieje spora szansa, że wykształci w sobie fetyszystyczne zainteresowanie tym właśnie elementem stroju. Może to być też jakiś inny element ubrania, rajstopki, pończochy, a w szerszym rozumieniu nawet cecha osoby dającej poczucie bezpieczeństwa. Jeden mój znajomy uwielbia monstrualnie otyłe kobiety, a w dzieciństwie spał ze swoją grubą ciotką, której obecność dawała mu poczucie bezpieczeństwa. Przy odpowiednim układzie innych doświadczeń fetyszyzm zakotwiczony w elementach damskiej garderoby może doprowadzić do rozwoju transwestytyzmu.
Co takiego musiał wąchać w dzieciństwie Joachim Löw? Nasuwa się skojarzenie, że mogła to być brudna pielucha lub używana bielizna zostawiona przez opiekuna. W efekcie zapach ludzkich wydalin kojarzy mu się z poczuciem bezpieczeństwa, co ewidentnie ma swoje korzenie we wczesnym dzieciństwie. Meczowy stres połączony z koncentracją na wydarzeniach dziejących się na boisku jedynie skłaniają go do skorzystania ze starych, sprawdzonych metod samokojenia. Daleki jestem od potępiania czy wyszydzania takiego czy innego upodobania – ani to jego wina, ani jakieś specjalne obciążenie psychiczne. Mimo wszystko mam nadzieję, że w dzisiejszym meczu Joachim Löw będzie sięgał do majtek jak najczęściej ;)